korektor na since pod oczami

  • Ludowit

korektor na since pod oczami

02 July 2022 by Ludowit

Przez resztę dnia zachowywała się, jakby nic się nie stało. Nakarmiła dziecko, wyszła z nim na spacer. Bryce towarzyszył jej przez cały czas, lecz rozmowa jakoś się nie kleiła. Przerażało ją, iż ciągle czuła na sobie jego pytający wzrok. Bardzo chciała wszystko wyznać. Ufała mu, a jednak obawiała się reakcji na wieść o tym, kim jest naprawdę. Nie chciała zniszczyć ich miłości. Obawiała się, że nie zniesie odrzucenia z jego strony. Poza tym prawda mogła okazać się niebezpieczna. Stanowiła zagrożenie dla życia Bryce'a. Póki Mark Faraday nie zostanie schwytany, powinna siedzieć cicho i nikogo nie narażać. Wiedziała, iż powinna skontaktować się z szefem w CIA, lecz za każdym razem było to ryzykowne, nikomu bowiem do końca nie ufała. Ukrywając się, od pewnego czasu nie otrzymywała aktualnych informacji, więc nie wiedziała, co się dzieje w firmie. Jeśliby się przedwcześnie ujawniła, stałaby się łatwym celem. Westchnęła ciężko i popatrzyła na dziecko, które dreptało po trawie. Potem przeniosła wzrok na Bryce'a, zastanawiając się, o czym on myśli. Uznała, że nie dowie się tego inaczej, jak tylko poprzez rozmowę. - Co ci jest? - spytała. - Nic. - Daj spokój, powiedz. - A odpowiesz na moje pytania? - Oczywiście. - Gdzie się urodziłaś? - W Georgii. - Nie masz południowego akcentu. - Pozbyłam się go, by nie słuchać dowcipów o południowcach. - Masz rodzeństwo? zobacz Klara zdawała sobie sprawę, iż Bryce nie przeprowadza śledztwa, tylko chce w ten sposób bardziej się do niej zbliżyć. Spróbowała spojrzeć na siebie z jego punktu widzenia i wcale nie spodobało się jej to, co zobaczyła. Ujrzała bowiem kobietę, która ślizga się po powierzchni cudzego życia i trzyma swego partnera na dystans. Pomyślała, że to musi być nieprzyjemne dla każdego mężczyzny. Zawahała się przez chwilę, niepewna, co Bryce może zrobić z informacjami, których mu udzieli. Nie sądziła, by zaczął sprawdzać je w komputerowej bazie danych. Nie znal przecież jej prawdziwego nazwiska - Caldwell. Musiała odpowiedzieć sobie na dwa pytania. Czy kocha go wystarczająco, by odkryć mu swoją przeszłość? Oraz czy chce to zrobić sama przed sobą? Wiedziała, że nie przekona się, czy może mu zawierzyć własne życie, póki nie zaryzykuje. Mogła zapłacić wysoką cenę, jednak miłość przeważyła szalę. - Mam dwóch braci, Michaela i Richarda oraz młodszą siostrę, Cassie. Właśnie skończyła college i pewnie jeździ po świecie z projektantami mody. Mike i Rick prowadzą firmę budowlaną. Mają rodziny. - A więc okłamałaś mnie? - Co takiego? - Powiedziałaś, iż twoja przeszłość jest nieważna, zbyt bolesna, by o niej dyskutować. Sądziłem, że ktoś cię kiedyś molestował seksualnie albo coś w tym rodzaju, skoro tak to ukrywasz. - To wszystko przeszłość. Co za różnica, do jakiej szkoły chodziłam; z iloma chłopcami się spotykałam? - Przecież to cząstka ciebie. Mam wrażenie, iż ledwie cię znam - odparł. - Znasz mnie dobrze! - Tak, znam kobietę, która kocha moje dziecko jak własne. Potrafi doprowadzić mnie do szaleństwa jednym dotknięciem. Kocha się ze mną tak, jakby nie było jutra. Nie pojmuję jednak, w jaki sposób potrafi zapanować nad emocjami i usuwać je na margines, kiedy chce, a potem znowu do nich wracać - mówił wzburzonym tonem. Klara pomyślała, że nikt dotąd tak dobrze jej nie rozumiał. W pracy była opanowana jak mężczyzna, w końcu często przestawała ze snajperami, których angażowano do określonych zadań. Teraz pewnie miałaby trudności z odzyskaniem dawnej formy, która pozwalała na utrzymanie emocjonalnej rezerwy. Czuła, że słabnie, gdy patrzy w oczy Bryce'a. - Zrobiłam coś, co ich zraniło - wyznała. - Co takiego? - spytał miękko. Zaczęłam pracę w CIA, powiedziała w duchu. - Porzuciłam ich. - Dlaczego? Milczała chwilę, a potem wyrzuciła z siebie prawdę. - Ponieważ po śmierci rodziców musiałam przejąć wszystkie obowiązki matki. Zastępowałam matkę Cassie i prowadziłam dom dwóm mężczyznom, sama nie mając męża. Oni zajmowali się własnym życiem, a ode mnie oczekiwali, że zostanę w domu i ze wszystkim sobie poradzę tak, jakbym ja nie straciła rodziców w katastrofie! - Klara wstała wzburzona i przeszła kilka kroków. - Byłam młoda, pragnęłam wolności. Chciałam, by ktoś obdarzył mnie uwagą i zobaczył, że tonę. Straciłam szansę na normalne życie, a zamiast tego zaczęłam żyć życiem własnej matki. Łzy stanęły jej w oczach. Przez tyle lat nosiła w sobie żal do rodzeństwa. Był tak wielki, że pozwolił usunąć z myśli braci i siostrę i zająć się wyłącznie własną karierą. Dopiero kiedy pokochała Bryce'a i jego córeczkę, wróciły do niej uczucia rodzinne. Nie wiedziała, jak sobie z tym poradzić. - Nie obwiniaj się - rzekł Bryce. - Twoje rodzeństwo też ponosi część odpowiedzialności. - Ale to ja odeszłam. - Jednak oni, świadomie lub nie, skłonili cię do tego. Rozumiem cię - Bryce podszedł do niej i popatrzył w oczy. - Naprawdę? - Tak. Ode mnie oczekiwano, że przejmę prowadzenie rodzinnej firmy, choć tego nie planowałem. Ojciec o tym wiedział, lecz ignorował moje życzenia. Gdy wstąpiłem do służb specjalnych, był więcej niż zawiedziony. Ciągle wierzył, że kiedyś wrócę do domu i zajmę się firmą. Jednak nie zrobiłbym tego, gdyby nie małżeństwo z Dianą. - Ale nie zerwałeś kontaktów z rodziną. - Nie przyjeżdżałem do domu, póki ojciec nie zachorował i nie zaczął rozważać przejścia na emeryturę. Wtedy spotkałem Dianę. Gdyby się to nie stało, nie wróciłbym, - Wątpię. - Dzięki, że tak we mnie wierzysz, ale Hope pewnie ci wspomniała, że nawet wówczas, gdy pojawiałem się w domu, nie byłem zbyt towarzyski. Nie myślałem o pozostaniu tutaj na stałe. Może dlatego zniechęciłem się do Diany, że wymusiła na mnie odejście ze służb specjalnych. - To całkiem inny problem. Pyskaty Zamsz - tu kupisz i sprzedasz ubrania luksusowych marek - Ale równie trudny - powiedział i wziął ją w ramiona. Klara przytuliła się ufnie, a on gładził ją po plecach, jakby chciał przejąć wszystkie smutki. - Już dobrze, dziecinko. Przepraszam, że naciskałem. - Zasłużyłeś na to, by wiedzieć - przyznała, a Bryce pocałował ją ciepło. Karolina przydreptała do nich i objęła oboje za nogi. Klara uniosła ją, a dziecko zarzuciło im rączki na szyje. Bryce z rozrzewnieniem obserwował całą scenę i starał się odrzucić resztki podejrzeń, które go nie opuszczały. Jeszcze raz pocałował Klarę, uświadamiając sobie, że łączy go z nią więcej, niż przypuszczał. W garażu Bryce wysiadł z samochodu, wyłączył alarm i wszedł do domu. Tego dnia wracał później niż zwykle. W holu paliła się tylko mała lampa. Zawołał, lecz nikt nie odpowiedział. Spojrzał na zegarek, sprawdził w kuchni, w salonie i przy basenie, ale nie znalazł nikogo. W pokoju dziecinnym zastał puste łóżeczko i zgaszone światło. W pokoju Klary było podobnie. Otworzył szafę Klary. Poczuł ulgę, gdy spostrzegł walizki. Zza drzwi łazienki dobiegła go cicha muzyka. Otworzył je gwałtownie i zatrzymał się w progu. Klara zażywała kąpieli, trzymając Karolinę w ramionach. - Dzięki Bogu - odetchnął z ulgą. Przyklęknął, ujął w dłonie głowę Klary i pocałował, ona zaś namiętnie odwzajemniła pocałunek.

Posted in: Bez kategorii Tagged:

Najczęściej czytane:

a Isobelle istniałyśmy jedynie wtedy, gdy dokładnie spełniałyśmy jej oczekiwania. ...

Mark nie odrywał wzroku od jej twarzy. Zaczynał powoli rozumieć, przez co ta dziewczyna przeszła. Taktownie po¬wstrzymał się od jakichkolwiek komentarzy. Po chwili mil¬czenia Tammy znów zaczęła opowiadać: - Lara tak przywykła jej ulegać, że dała się wmanew¬rować w małżeństwo z Jeanem-Paulem, chociaż bała się go od samego początku. Nie starczyło jej charakteru, by sprze-ciwić się matce. Gdy Henry miał sześć miesięcy i przeby¬wali w Paryżu, odwiedziła ich Isobelle. Któregoś razu po¬szły obie na zakupy, a gdy Lara wróciła do domu, zastała męża kompletnie zaćpanego w towarzystwie jakichś koleż¬ków. Jeden z nich próbował podać narkotyki Henry'emu, a Jean-Paul uważał to za świetny dowcip! Dopiero wtedy Lara przejrzała na oczy. Dotarło do niej, że w końcu komuś może stać się krzywda. Zrozum, to nie była zła dziewczyna. Słaba, owszem, ale nie zła. - Wysłała więc Henry'ego do Australii? ... [Read more...]

o zespołu wrócili do obozu i za¬siedli wokół ogniska, nad którym wisiał kociołek z wodą na herbatę. - Przeczytam wam. ...

Kochani moi! Dziękują za list i życzenia. Jestem tak zajęta i jest mi tu tak dobrze, że nawet nie tęsknią za Australią, ale za Wami - tak. Adoptowaliśmy Henry'ego, Mark zajmuje się reformami, a ja dbam o okoliczny drzewostan, który liczy sobie ponad trzysta lat. Nie macie pojęcia, jakie wspaniale okazy tu ros¬ną! Niestety, wiele z nich potrzebuje natychmiastowej po¬mocy, a ja nie dam rady wykonać całej pracy, tym bardziej że Mark od jakiegoś czasu zabrania mi chodzenia po drze¬wach. Czy zgadniecie, dlaczego, jeśli podpowiem, że zrobi¬łam się trochę grubsza i że oboje jesteśmy z tego powodu niezmiernie szczęśliwi? ... [Read more...]

Świetna lokalizacja nowe apartamenty kołobrzeg polecane przez klientów.

nie czuł do niego sympatii. Sprawiło to ...

chyba ukłucie zazdrości, jakie poczuł w swoim sercu, kiedy zobaczył, jak Motyl usiadł na płatkach Róży, a ona zaczęła się do niego wdzięczyć. Wszak była wielką zalotnicą. - Jesteś bardzo pięknym kwiatem - mówił Motyl uwodzicielskim głosem. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:

Beżowy blond jak pielęgnować?
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 www.czescibmw.waw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste