- Idę! - Rozkaszlał się, bo gryzący dym wpadł mu do gardła.
Mokre szmaty. Przedostał się do kuchni, wpadł na krzesło i stłumiwszy przekleństwo, zamrugał kilkakrotnie piekącymi oczami. Gdzieś z prawej strony zaszczekał Kahli. - Cześć, stary! - Pies kulił się pod tylnymi drzwiami. - Już cię wypuszczam. 346 Obrócił klucz w zamku i zawahał się przez chwilę (wiatr mógł wzmocnić ogień), ale w końcu zaryzykował. Wywlókł szybko psa za kudły i zaraz zatrzasnął za nim drzwi. Potem znalazł stos ścierek, namoczył je starannie, modląc się w myślach, by Kat dotarła bezpiecznie do sąsiadów, i ruszył na górę. Dym był tu gęściejszy, ale ogień jeszcze się nie rozprzestrzenił. Matthew przycisnął sobie szmatę do twarzy, a resztę wziął pod pachę. szkolenie z zakresu ochrony danych osobowych - Chloe! - Tutaj! - Znowu głos Flic. Pośpieszył do pokoju Chloe. Flic próbowała właśnie wyciągnąć siostrę z łóżka. - Nie chce się obudzić! - Wezmę ją. - Wcisnął Flic mokrą szmatę, potem dźwignął Chloe - ciężką od snu, może nawet już nieprzytomną. - Nic ci nie będzie, od kiedy bez maseczek serduszko - szepnął, niosąc ją do drzwi. - Obwiąż sobie nos i usta - zwrócił się do Flic. - Gdzie reszta? - Nie wiem! - Miała szeroko otwarte ze strachu oczy. - Nie wiem! - Zakaszlała. - Chyba na górze... - Trzymała szmatę przy twarzy, zawiązując końce, zgodnie z jego poleceniem. - Ale tam właśnie jest ogień! - Najpierw wydostaniemy was obie, potem wrócę po tamte. - Przystanął w korytarzu. - Imogen! - krzyknął jeszcze raz. - Zuzanno! - Kiedy się obudziłam - mówiła Flic - Imo nie było w łóżku. - Idź przodem. - Dziewczynka w jego ramionach poruszyła się i od razu zrobiła się cięższa. - No idź, Flic! - ponaglał, ale ona dalej stała. - Idź! - Muszę znaleźć Imo. - Nie! - Proszę, Matthew, wynieś ją na dwór! - zawołała, biegnąc na drugie piętro. - Flic, poczekaj! - Bał się, że zawadzi o coś nogą, więc opanował chęć przyśpieszenia kroku. W końcu dotarł szczęśliwie na dół, a potem skręcił w stronę otwartych drzwi frontowych, czując na twarzy upragniony powiew świeżego powietrza. - Matthew! Dzięki Bogu! Przez załzawione oczy zobaczył grupkę ludzi na ścieżce i nieco dalej, na chodniku. Kat coś do niego wołała, jakiś mężczyzna uwiesił się jej Z jaką prędkością poruszał się pierwszy samochód? ramienia, jakby powstrzymując ją od wejścia do płonącego domu. Chloe zaczęła kaszleć i próbowała mu się wyrwać. - Spokojnie, skarbie. 347 - Jedzie straż! - Kat wyszarpnęła się i podbiegła do Matthew. - W porządku? - Ja tak, ale trzeba zająć się Chloe. - Ostrożnie opuścił dziewczynkę na ziemię. Oprzytomniała, jednak była zszokowana i kaszel nie pozwalał jej mówić. Kat chwyciła ją, bo Chloe omal nie zemdlała, a potem para