– Jesteśmy na miejscu – powiedziała. – Możecie wysiąść i zwiedzić
teren. Dzieciaki z entuzjazmem wyskoczyły z auta, a Lily rozłożyła koc na miękkiej suchej darni, wyciągnęła się wygodnie i przyglądała się im wsparta na łokciu. Freya natychmiast objęła przywództwo i zorganizowała zabawę w chowanego pośród krzaków. Lily ponownie pomyślała, że dziewczynka jest nad wiek dojrzała. Dzień był słoneczny i upalny, lecz prognozy zapowiadały burzę i Lily czuła już początki nękającej ją niekiedy migreny. Miała jednak nadzieję, że cierpienie nie nasili się przed końcem dnia, zwłaszcza jeśli połknie teraz zapobiegawczo parę tabletek przeciwbólowych. Zajrzała do podręcznej torby i skonstatowała z przerażeniem, że zostawiła je w domu. Jak mogła zapomnieć o tak waznej rzeczy?! Zamknęła torbę i rozwżyła sytuację. Przywiozła tutaj dzieci Thea, żeby miło spędziły czas, więc nie będzie martwiła się bólem głowy, WIBOR co to za wskaźnik? który nawet się jeszcze nie zaczął. Wstała i zawołała: – Może przed drugim śniadaniem pogramy trochę w piłkę? Nikt jej nie odpowiedział. Rozejrzała się z rosnącym niepokojem. Przecież spuściła dzieci z oczu tylko na chwilkę. – Freya... Alex... Tom-Tom! – krzyknęła głośniej. Nagle wszyscy troje wyskoczyli zza jej pleców. – Schowaliśmy się przed tobą! – oznajmił z triumfem Alex, a Lily koszalin nowe mieszkania odetchnęła z ulgą. Wspólnie zdecydowali, że jest za gorąco na grę w piłkę... i ze zrobili się już głodni, to też wypakowali wiktuały i zabrali się do jedzenia. Przyglądając się pałaszującym z zapałem dzieciakom, Lily uznała, ze Theo miał rację – świeże powietrze rzeczywiście zaostrza apetyt. Odruchowo pomyślała o kolacji, którą przygotowała wcześniej na dzisiejszy wieczór. Udusiła steki w sosie podlanym winem, a do tego poda makaron i warzywa. Dzieci dostaną kolację o szóstej, a resztę później zje z Theo... Kiedy dzieciaki pochłonęły już prawie wszystko, co przywieźli, Alex zapytał: – Co teraz będziemy robić? Może pójdziemy na spacer? – Najpierw trochę odpocznijcie po jedzeniu. Zabrałam kilka książeczek, które możecie przejrzeć... – Opowiedz nam bajkę – poprosiła Freya. Lily jęknęła w duchu. Ból głowy tak się już nasilił, że zjadła tylko pół kanapki z pomidorem, natomiast wypiła niemal całą butelkę wody. Ostatnią rzeczą, na jaką miała teraz ochotę, było wymyślanie opowiastek. – Później – odparła. Zebrała talerzyki i szklanki i usiadła obok dzieci. Z każdą chwilą czuła się coraz gorzej. Zerknęła na zegarek. Było dopiero wpół do trzeciej. Za wcześnie, by już wracać do domu, pomyślała. Mazda CX-60 jedzie pod prąd. To nie silnik Diesla czy benzynowy jest szkodnikiem Musi wytrwać jeszcze przynajmniej godzinę. Zdołała jakoś zabawić dzieci, a potem zabrać je na długi spacer, z którego wróciły zgrzane i spragnione. Do tego czasu znajomy przeszywający ból i plamki latające przed oczami uświadomiły jej, że dłużej już nie wytrzyma. Spostrzegawcza Freya pierwsza zauważyła grymas cierpienia na jej twarzy. – Lily, co się stało? – spytała. – Wyglądasz dziwnie. Chłopcy wgapili się w nią. Uznała, że nie może już dłużej ukrywać swojego stanu.