całkowicie opuściła Imogen. Dziewczyna leżała pod nim, łkając cicho i
kaszląc, z jej gardła wydobywał się chrapliwy oddech. Ramiona rozrzuciła na boki i wyglądała teraz jak pokutująca, leżąca krzyżem zakonnica w bawełnianej koszulce. Matthew wreszcie ją puścił i sam padł obok, także z trudem łapiąc oddech i drżąc, zbyt wyczerpany, by się podnieść. Obejrzawszy się dostrzegł, że inni uczestnicy pogoni zatrzymali się w pewnej odległości; była wśród nich Zuzanna, może to ona poprosiła, by zaczekali? Na co? „Powinnaś pozwolić mi wszystko wyznać" - tak wyraziła się Imogen do Flic na balkonie, kiedy zaczęła odgrażać się, że skoczy w dół. I może dlatego Zuzanna i cała reszta postanowili czekać. Matthew nie był pewien, czy chce usłyszeć prawdę. Nie ma wyboru. Plecy Imogen przestały drgać i powoli, z bolesnym wysiłkiem zaczęła Składki ZUS 2021 - tabela, kalkulator się podnosić - najpierw na kolana. Kiedy Matthew pomógł jej usiąść, po raz pierwszy go nie odepchnęła. - Chyba mamy dość biegów jak na jedną noc - szepnął ochrypłym głosem. Z tyłu podszedł umundurowany policjant z dwoma kocami, ale Matthew podniósł ostrzegawczo rękę. - Dwie minutki, dobrze? - poprosił, przekrzykując wiatr. Twitter - Niezbyt odpowiednie miejsce na pogawędki, nie sądzi pan? - zauważył policjant. - Ciut za chłodno. - Proszę - odezwała się bez tchu Imogen. - Nie ucieknę więcej, przysięgam. Muszę z nim porozmawiać, teraz albo nigdy. 355 - Ja też proszę, panie władzo. Tylko parę minut. Policjant obejrzał się, jakby czekał na czyjąś zgodę, ale w końcu podał Matthew koce. - Najwyżej dwie minuty. Tylko hipotermii nam tu brakuje. - Dzięki. Matthew odczekał, aż funkcjonariusz odejdzie, i przesunął oba koce w stronę Imogen. Złapała je i otuliła się cała. - No, Imo? Słucham. Miała rozszerzone strachem, pociemniałe i udręczone oczy. - Zabiłam moją matkę. Kiedy tego słuchał, pewna część jego umysłu jakby się zamknęła, chroniąc resztę. Niemal miał to przed oczami - to część, która czuła miłość, żal, strach, zamęt, zwinęła się w kłębek i ukryła. Jak inaczej mógłby słuchać tych słów i nie uderzyć osoby, z której ust wyszły? Jak mógłby nie zwariować? „Zabiłam moją matkę". - Jak to - zabiłaś? - To znaczy... niezupełnie. Niezupełnie. Siedział przez chwilę w milczeniu, starając się ochłonąć i przygotowując na dalszy ciąg. Spojrzał w pełne bólu oczy. - Słucham, Imo. Powiedz. Oboje słyszeli wokół siebie kroki, jakiś ruch. Matthew widział, że Zuzanna, policjant i dwoje ratowników są już blisko, a on nie da rady ich powstrzymać. - Później, dobrze? - szepnął nerwowo. - Kiedy będziemy sami. Imogen się nie odezwała.